Ludziom się wydaje, że wejście na Mont Everest, to jest coś. Myślą, że pokonać Triathlon, to jest nieziemski czyn. Sądzą, że przebiec maraton, to nadludzki wysiłek.
Guzik tam!
Zapraszam na zakupy ze zbuntowanym pięciolatkiem.
Pamiętam doskonale ten poranek. Mieszkaliśmy wtedy u rodziców. Wstaliśmy rano. Była sobota. Popołudniu jechaliśmy do Warszawy na wesele. Niby zwykł dzień. Rodzinne śniadanie.
Pierwsze niepokojące wiadomości zastały nas przy śniadaniu. Nagle wszystko zawirowało, a słowa, płynące z radia, były tak niewiarygodne.