Dziś mija 10 dzień dni mojej #metamorfozyZcynamonem. I przyszedł znienacka i mnie wkurwia! Kryzys. Pierwszy, mocny, ssący.
Ja wiedziałam, że on się pojawi. Zawsze przyłazi.
Już rano coś się zaczynało. Przegalopowała mi myśl : ” A może by tak zeżreć żelka”. Nie zeżarłam. Potem było już coraz gorzej. Żelek tkwił mi w głowie. Żebym chociaż lubiła żelki…
Skąd się wziął?
Nie jestem głodna. Jem bardzo regularnie żeby nie dopuścić do uczucia głodu. Moja dieta jest zróżnicowana. Są w niej desery, które zaspokajają moje słodyczowe potrzeby. A jednak!
Tak. Muszę się z tym pogodzić. Mam problemy z bezsensownym jedzeniem. Zawsze je miałam. Nie wystarczy dieta, catering, zaspokajanie potrzeb organizmu, wsparcie dietetyka i rodziny. Żeby to wszystko się udało muszę znaleźć w sobie wiele siły. Muszę pokonać swoje obżarstwo!
Niektórzy mogą stwierdzić, że jak bardzo chcę schudnąć, zacząć zdrowo żyć i mam ku temu tak komfortowe warunki powinnam po prostu trwać przy swoim. I trwam. Faken trwam.
Ale muszę się pogodzić z tym, że będą się pojawiały kryzysy, że przyjdą chwile zwątpienia.
I nie, nie będę sobie pozwalała na małe grzeszki. U mnie to tak nie działa. Pozwolę sobie raz, a stanie się to normą. Być może przy jakiejś okazji zaplanuję sobie pewne odstępstwa od diety przywożonej przez Cynamon Catering Dietetyczny, ale nie mogę tego zrobić teraz. Ja po prosu nie chcę.
Naprawdę dziś jest trudny dzień. Ale staram się z całych sił. I mam nadzieję, że wyjdę z tego obronną ręką!
Wiem, że mam i w Was wsparcie?
Prawda?
Dam radę, dam radę!!!
Chcę, bardzo chcę.
Mogłam iść po cichu zeżreć te żelki, a Wam napisać, że kolejny dzień na diecie zakończony sukcesem. Nie chcę kłamać siebie, Was.
Bardzo chcę wygrać z moim patologicznym obżarstwem uczciwie, pomału i skutecznie.
Jesteście ze mną?
P.S. Przyrzekam, że przy układaniu napisu NIE DAM SIĘ nie ucierpiał żaden żelek.